Przekonała się o tym 67-letnia kobieta, lecąca z Lublina do Antalyi. Zażartowała przy odprawie bagażowej, że „ma bombkę w walizce”. Żadnej bomby nie było – był to kiepski żart, który skończył się mandatem w wysokości 300 zł.
Podróżna podczas szczegółowej kontroli w celu wykluczenia zagrożenia podkreśliła, że nie zdawała sobie sprawy, że jej słowa mogą zostać potraktowane poważnie. Choć miał to być niewinny komentarz to konsekwencje okazały się najbardziej poważne bo na lotnisku nie ma miejsca na dowcipy.
Jakie mogą być konsekwencje dla podróżnych ?
- Opóźnienie lotu lub odmowa wstępu na pokład samolotu
- Ewakuacja terminala
- Wezwanie służb
- Potencjalny zakaz latania
- Mandat w wysokości do 500 złotych a nawet sprawa w sądzie
Lotniska nie są miejscem na testowanie cierpliwości funkcjonariuszy Straży Granicznej. Żartowanie z bomb, broni czy podejrzanych przedmiotów może być uznane za wykroczenie a nawet przestępstwo. Warto pamiętać, że takie słowa – niezależnie od intencji są traktowane jako realne zagrożenie.
„Włącz tryb pasażera z klasą” - uśmiechaj się, bądź życzliwy, ale pamiętaj, że bezpieczeństwo to nie temat do żartów.